Nasz klient, Sleepee, to polska marka z akcesoriami dla niemowląt. W ofercie naszego klienta znajdują się otulacze, rożki, śpiworki, kocyki, poduszki, pościele i inne artykuły dla najmłodszych związane ze snem. Firma działa na terenie Polski i poza nią; poza e-commerce w języku polskim, prowadzi sklepy internetowe w wersji czeskiej i węgierskiej. Nasz klient oferuje wysyłkę za granicę na terenie Europy.
Współpracę z klientem w zakresie pozycjonowania nawiązaliśmy w kwietniu 2023 roku. Celem naszego zespołu SEO było wsparcie klienta w budowaniu świadomości jego marki Sleepee, zwiększenie rozpoznawalności brandu w grupie docelowej: czyli przede wszystkim wśród rodziców niemowląt, kobiet w ciąży, partnerów i bliskich przyszłych mam poprzez odpowiednie działania SEO. Klientowi zależało na zwiększeniu ruchu na stronie, poprawie widoczności strony na ustalone frazy i zwiększeniu sprzedaży jak największej liczby produktów. Budżet przeznaczony na pozycjonowanie wynosił kilka tysięcy złotych miesięcznie.
Pierwsze dni od podpisania umowy to standardowo spotkanie naszego zespołu projektowego z klientem (tzw. kick-off call) uzyskiwanie dostępów, dokładny audyt sklepu internetowego klienta, analiza jego konkurencji oraz opracowaniu strategii pozycjonowania. Nasi specjaliści SEO przygotowali, z uwzględnieniem celów sprzedażowych i preferencji klienta, zestaw fraz, na jakie rekomendowali pozycjonowanie strony. Po przedstawieniu ich klientowi rozpoczęliśmy optymalizację sklepu klienta pod kątem SEO oraz dodaliśmy na witrynę przygotowane przez naszego copywritera nowe teksty.
Przez kilka miesięcy praca nad tym projektem przebiegała w znajomym dla naszego zespołu SEO rytmie. Pozycjonerzy pracowali nad zwiększeniem widoczności strony na wybrane frazy, stopniowo realizowaliśmy obrane przez nas cele, 5-cio krotnie zwiększając ilość haseł, na jakie strona była widoczna w top10 w momencie rozpoczęcia współpracy (z 50 do 250). Wykres ilości fraz w top10 w Senuto piął się pionowo do góry… . Jednak gdy wszystko idzie dobrze, rzeczywistość lubi płatać figle… Zgodnie z tym prawidłem, kilka miesięcy od podpisania umowy doszło do nieprzewidzianego kryzysu….
Początek współpracy:
Kilka miesięcy od rozpoczęcia współpracy nasz Specjalista SEO wykrył problem na stronie klienta – nagły wzrost niezaindeksowanych stron, aż do prawie miliona! Poinformowaliśmy od razu klienta o tym fakcie. Okazało się, że winna jest całkowicie wadliwa pod względem SEO funkcjonalność sklepu, pozwalająca na włączenie atrybutów, które umożliwiają filtrowanie produktów po m.in. cenie czy innych cechach (jak kolor, rozmiar itp.), co spowodowało dramatyczny wzrost niezaindeksowanych stron. Robot Google, którego zadaniem jest indeksowanie stron internetowych, zamiast poruszać się na podstronach z obrębu sitemapy - na tamten moment to było ok. 900 adresów - musiał poruszać się także po bezwartościowych podstronach będących wynikiem filtrowania.
Reakcja klienta na nasz alarm była wzorcowa. Filtry zostały szybko wyłączone. Niestety szkoda już się dokonała, filtry nadal były dostępne dla robotów wyszukiwarki Google. Wprowadziliśmy zmiany w pliku robots.txt, które miały na celu ograniczenie dostępu do tych zasobów. Niestety na początku nie przynosiło to zamierzonych rezultatów, bo zapisy w pliku robots.txt nie zawsze są brane pod uwagę.
W zaistniałej sytuacji zgłosiliśmy się do pomocy technicznej Shopera, oprogramowania sklepu internetowego, z którego korzysta nasz klient, z prośbą, aby wprowadzili odpowiednie parametry na podstrony filtrów. Co prawda zostało to przez nich zrobione, ale błędnie. Mimo teoretycznej blokady robot Google nadal mógł poruszać się po tych stronach i je indeksować. Dopiero po kolejnej naszej interwencji działania naprawcze zostały przeprowadzone prawidłowo.
Problem ogromnego wzrostu niezaindeksowanych stron, który wykryliśmy, był ekstremalnie poważny, gdyż przełożył się na potężny spadek widoczności strony w wynikach wyszukiwania – a co za tym idzie, katastrofalne zmniejszenie ruchu na stronie.
Nasz zespół SEO przez kilka miesięcy walczył ze skutkami tego niefortunnego zdarzenia, a opisanie wszystkich podejmowanych w tym czasie działań to raczej materiał co najmniej na obszernego e-booka, a nie na pojedyncze case study. Ważne, że finalnie powróciliśmy do stanu sprzed wprowadzenia nowych atrybutów do kategorii.
Dziś kryzys jest już zażegnany, wyniki są lepsze niż przed spadkiem, a nasi pozycjonerzy pracują nad dalszym zwiększaniem liczby fraz w wynikach wyszukiwania.
Pamiętajcie, by zawsze z wyprzedzaniem informować agencję marketingową, z którą współpracujecie, o planowanych zmianach na stronie, nieważne małych czy dużych! Wiele wydawałoby się nawet niewielkich ulepszeń na stronie może mieć wpływ na pozycjonowanie. Jak przekonaliśmy się w tym przypadku, niewinnie wyglądająca opcja w zasadzie doprowadziła do katastrofy, z której wyjście zajęła kilka miesięcy.
Z tym tematem dobrze koresponduje nasz darmowy e-book „Jak zmienić stronę www nie tracąc wyników SEO?”, z którego dowiecie się m.in. jak przeprowadzić migrację z CMS do CMS, poznacie najczęściej popełniane błędy podczas migracji oraz zobaczycie przykłady dobrze i źle przeprowadzonych migracji. E-book pobierzecie tutaj.
Otrzymuj wartościową wiedzę i praktyczne wskazówki, które pozwolą Ci skutecznie promować firmę i osiągnąć większy sukces.
Zobacz przykłady dobrze i źle przeprowadzonych migracji.
Pobierz darmowy e-book
