Dobre i złe praktyki pozycjonowania
White Hat SEO a Black Hat SEO

Masz pytania?
Świat nie jest czarno-biały i trochę podobnie jest z SEO. Niestety, trzeba postawić sprawę jasno i przyznać, że każde pozycjonowanie jest próbą przechytrzenia algorytmów Google. Co prawda wyszukiwarka w swoich zaleceniach dla twórców stron internetowych podpowiada, jak poprawnie zadbać o optymalizację strony, ale już o pozyskiwaniu linków nie wspomina ani słowem. Czy to jednak oznacza, że każde pozycjonowanie jest złe i grozi banem od Google?
Teoretycznie istnieje taka możliwość. Linkowanie jest niezwykle istotnym czynnikiem w pozycjonowaniu stron internetowych i o tym jak (dobrze) pozyskiwać linki pisaliśmy szerzej w artykule „Naturalne linkowanie (…)”. Warto jednak wiedzieć, że wszystkie odnośniki niosą ze sobą pewną dozę niebezpieczeństwa. Każdy link, nawet umieszczony w bardzo znanym i poważanym portalu internetowym, może zostać potraktowany przez Google jako niewłaściwy. Na szczęście, jeżeli robimy to z głową, ryzyko jest naprawdę niewielkie.
White Hat SEO – czym właściwie jest?
Jest to pewne uproszczenie, ponieważ jak już pisaliśmy powyżej, każde działania pozycjonujące są w pewnym stopniu „nielegalne”. Trzeba jednak zaznaczyć, że metody White Hat SEO nie są szkodliwe dla użytkowników. Wręcz przeciwnie, opierają się na wysokojakościowych treściach i dostarczaniu internautom odpowiedzi na ich pytania.
Nie wszystkie praktyki znajdują się w zalecanych wytycznych Google dla Webmasterów, ale żadne nie łamią zasad i nie wprowadzają użytkowników w błąd. Do takich praktyk zaliczyć możemy m.in.:
- Działania w obrębie witryny – atrakcyjne i wartościowe treści, usystematyzowana struktura www, przyjazne linki, dostosowanie strony do urządzeń mobilnych, wypełnienie metatagów, dodanie fragmentów rozszerzonych (byle z głową!), zabezpieczenie strony certyfikatem SSL, przyciągające uwagę grafiki (zoptymalizowane i z wypełnionym atrybutem alt), czytelny i uporządkowany kod HTML, poprawne przekierowania itp.
- Działania poza witryną – dystrybucja wartościowych treści i zdobywanie dobrych jakościowo linków. Możemy tu zaliczyć m.in.: posty w mediach społecznościowych, artykuły sponsorowane, gościnne wpisy blogowe, komentarze polecające (pod warunkiem, że są prawdziwe!), linki na zaufanych i tematycznie powiązanych stronach itp.
Black Hat SEO – takie straszne, jak go malują?
Praktyki z pogranicza „ciemnej” strony pozycjonowania niewiele wspólnego mają z wytycznymi Google. Liczy się przede wszystkim ukierunkowanie na cel (wysokie pozycje), a nie internauta i jego potrzeby. Podobnie jak w przypadku White Hat SEO, możemy podzielić je na:
Działania w obrębie witryny:
- Ukryte treści – wstawianie bardzo dużej liczby słów kluczowych, wraz z synonimami, w miejscach ukrytych przed internautą, np. białą czcionką na białym tle. Słowa kluczowe są ważne, ale ich przesycenie w obrębie witryny może zostać ukarane w bardzo dotkliwy sposób.
- Inna treść dla użytkowników, inna dla robotów Google – użytkownik może się wystraszyć zbyt dużą ilością tekstu, albo jego stosunkowo niską jakością. Algorytm wyszukiwarki można jednak oszukać i zaprezentować mu o wiele więcej treści niż człowiekowi. Wystarczy w momencie „wykrycia” robota na stronie, przedstawić mu inną wersję witryny.
- Duplikowanie treści – tworzenie wysokojakościowego contetu wymaga wiedzy, pomysłu i zaangażowania. Niektórzy wolą pójść na skróty i jeden artykuł wkleić na wielu stronach, albo tylko nieznacznie go zmodyfikować. Na szczęście Google potrafi poznać takie praktyki i odpowiednio je ukarać.
- Nieodpowiednie dane strukturalne – w tym artykule pisaliśmy dokładniej, czym są fragmenty rozszerzone i że za ich niewłaściwe stosowanie, albo zbyt duże nasycenie, można zostać ukaranym filtrem od Google.
Działania poza witryną:
- Główną praktyką jest pozyskiwanie linków niskiej jakości, np. z witryn niepowiązanych tematycznie ze stroną, nienaturalnych (wszystkich zawierających jedno, wybrane słowo kluczowe) lub ze spamerskich serwisów, żyjących ze sprzedaży odnośników.
- Do tej grupy zaliczyć można również negatywne działania wobec konkurencji. Znanymi praktykami jest m.in. umieszczenie linków do strony innej firmy na podejrzanych portalach, a nawet włamanie do witryny i zainfekowanie jej wirusem (Google wyłącza taki adres z indeksowania, żeby wirus nie rozprzestrzenił się dalej).
Skoro za niemal wszystkie powyższe działania grozi kara od Google, to dlaczego ktokolwiek decyduje się na takie praktyki? Często z niewiedzy. Klient, który przychodzi do agencji SEO, nie musi znać się na temacie – zakłada, że korzysta z usług specjalistów. Bardzo możliwe, że nie umie określić, jakiego rodzaju zmiany zachodzą na jego stronie i czy to przyniesie mu korzystne rezultaty.
Innym powodem jest chęć natychmiastowych efektów. Wymienione powyżej działania mogą bardzo szybko wyprowadzić stronę na wysokie pozycje. Dużo szybciej, niż uczciwe tworzenie contentu i pozyskiwanie wartościowych linków. Problemem jest jednak to, że korzystając z powyższych metod można szybko wspiąć się na szczyt, ale i równie szybko spaść na sam dół. Nawet poza jakiekolwiek wyniki wyszukiwania.
Masz pytania?



Jak wiele może od niego zależeć? » Audyt SEO jest zazwyczaj pierwszym krokiem, rozpoczynającym prace nad pozycjonowaniem strony internetowej. Czym... czytaj więcej



Czym jest i dlaczego jest zły? » O zjawisku duplicate content pisaliśmy już trochę w artykule „Strona idealna do pozycjonowania i dla użytkowników... czytaj więcej
Lub co powiesz na lekturę interesujących artykułów z naszego bloga?



Czyli case study sklepu z odzieżą BHP Nasz klient prowadzi i sukcesywnie rozwija sklep z odzieżą roboczą i ochronną BHP. Działa na rynku już ponad 20 lat... czytaj więcej
Nasze certyfikaty




